Obserwatorzy

piątek, 31 stycznia 2014

Subtelny makijaż na Walentynki :)

W ten wieczór 14lutego każda z Was zapewne chce wyglądać zmysłowo, olśniewająco i kobieco. Moja dzisiejsza propozycja makijażu walentynkowego jest z mocniejszym akcentem na oczy. Odcienie różu i złota podkreślą każdy kolor tęczówki.





Krok po kroku:

Krok 1: nakładamy bazę pod cienie.
Krok 2: załamanie powieki przyciemniamy matowym brązem za pomocą puchatego pędzla wyciągając ku górze.
Krok 3: w zewnętrzny kącik nakładamy szpiczasto zakończonym pędzelkiem czarny mat wyciągając do boku tworząc "kocie oko".
Krok 4: na całą górną i dolną powiekę nakładamy różowy cień opalizujący na złoto.
Krok 5: wewnętrzny kącik rozjaśniamy złotym cieniem.
Krok 6: obrysowywujemy oko czarną kredką bądź eyelinerem.
Krok 7: na całą powiekę wklepujemy brokat mieniący się na różowo :)

Użyte kosmetyki:

Twarz:
podkład Artistry - Natural
puder rozświetlająco matujący - Guelain - Parure 
bronzer - The Balm - bahama mama

Policzki:
róż Sisley - L'orchidee rose blush

Oczy:
Baza Nyx HD
Inglot 560 - brązowy mat
Inglot 63 - czarny mat
Kobo - Golden rose - róż opalizujący na złoto
Artistry - Silk - złoty cień
Brokat z paletki Nyx Glitter
Eyeliner w żelu Bobbi Brown
Tusz - Helena Rubinstein - Feline blacks

 Brwi:
Kredka Atristry Brows - Toupe
Cienie do brwi z paletki Nyx cake
Kredka do rozjaśniania łuku brwiowego Benefit - Brow

Usta:
Błyszczyk Dior Adict w cielistym kolorze ze złotymi drobinkami.


Nie zapominajmy o naszych dłoniach, które też muszą się elegancko prezentować.

Lakier nude - Barry m
Czerwony z biżuteryjnym brokatem - Eclair
Złoty brokat - Piere Renee
Bransoletka ze sznurka z serduszkiem z mojej ulubionej pracowni Art Yub klik ArtYub

 

środa, 29 stycznia 2014

Moje ulubione oko...

 

Chciałam podzielić się z Wami jak wygląda jeden z ulubionych makijaży mojego oka. Głównie rozchodzi się o kolory i cieniowanie. Lubię wszelkiego rodzaju borda i fiolety od jasnych po ciemne. Obowiązkowo rozjaśniony wewnętrzny kącik i stopniowe przyciemnienie koloru aż do czerni w zewnętrznej stronie powieki. Dolna powieka dla kontrastu zaznaczona jest innym cieniem, odpowiednikiem koloru mojej tęczówki czyli wszelkiej maści zielenie. A Wy jak zazwyczaj malujecie swoje oczka? 



Do tego makijażu użyłam wyłącznie cieni Inglot:
jasny beż - 110
bordo - 121
czarny mat - 63
brązowy mat - 560
szmaragdowy - 414

Na początku takiego makijażu oka przystępuję do zaznaczenia brązowym matowym cieniem załamania powieki, wyciągając ku górze. Szpiczastym pędzelkiem w zewnętrznym kąciku, kolistymi ruchami nakładam po odrobinie czerni i dokładam kilka razy w celu uzyskania pożądanego skoncentrowania koloru. Następnie na środek bordowy cień i na koniec w wewnętrznej części oka jasny beż. W ten sposób uzyskujemy płynne przechodzenie kolorów na powiece od jasnego do ciemnego i oczywiście nie tylko fioletowym a każdym innym jaki chcecie użyć :)

poniedziałek, 27 stycznia 2014

Brąz mat look ;)

Dziś coś całkiem z innej beczki. Makijaż oka w matowym brązie z delikatnym cieniowaniem. Bardzo modny ostatnimi czasy wśród zagranicznych blogerek makijażowych. Co prawda nie jest to oko w moim stylu ale być może którejś z Was przypadnie do gustu.




Makijaż bardzo prosty w wykonaniu. Potrzebujemy jedynie dwóch matowych cieni: brązowego i czarnego oraz jednego pędzla do rozcierania, w tym przypadku użyłam #217 z MAC. Tusz do rzęs i finito :)

Zapach, który zawładnął mną od pierwszego powąchania...



Jego premiera odbyła się latem 2013r i już sama nazwa wskazuje, że charakteryzuje się słodkością.  DELICE - nowa odsłona z serii Addict od Diora! 

W skład wchodzą nuty:
głowy - żurawina (którą czuć najmocniej)
serca - jaśmin egipski i indyjski, ylang-ylang
bazy - białe piżmo

Zapach zupełnie nie podobny do starszych członków z rodziny Adictów. Kwiatowo-owocowy, nienachalny, cudny, dziewczęcy, zalotny, trwały. W swojej słodyczy wyważony, przyciągający i elegancki. Trzyma się blisko skóry, ale na pewno nie jest to zapach z tzw. "ogonem". Raczej wyczuwalny z bliższej odległości. Według mnie zdecydowanie na dzień niż na wieczorne wyjścia. Zapach bardziej na chłodniejsze dni, gdyż na lato może być za słodki.




niedziela, 26 stycznia 2014

Zabawy w przebieranki :)

 


Korzystając z chwili niedzielnego wolnego czasu postanowiłam upodobnić się makijażem do ikony stylu jaką jest postać Audrey Hepburn. Zobaczcie co z tego wyszło :) Na pewno miałam przy tym ubaw i dużo frajdy :)




I oko z bliska: 
Wiadomo kreska i długie rzęsy muszą być obowiązkowo.


piątek, 24 stycznia 2014

Szmaragdowe oko - hit tego sezonu!





Piękny kolor, pasujący do każdej tęczówki. Do noszenia na co dzień bądź na wieczorne wyjścia. 






Krok po kroku:

Krok 1: nakładamy bazę pod cienie.
Krok 2: załamanie powieki przyciemniamy matowym brązem za pomocą puchatego pędzla wyciągając ku górze.
Krok 3: w zewnętrzny kącik nakładamy szpiczasto zakończonym pędzelkiem czarny mat wyciągając do boku tworząc "kocie oko".
Krok 4: na 1/3 powieki ruchomej i dolnej nakładamy szmaragdowy cień.
Krok 5: a resztę powieki i kącik wewnętrzny rozjaśniamy perłowym beżem.
Krok 6: obrysowywujemy oko czarną kredką bądź eyelinerem.


Użyte kosmetyki:

Twarz:
podkład Artistry - Natural
puder rozświetlająco matujący - Guelain - Parure 
bronzer - The Balm - bahama mama

Policzki:
róż Sisley - L'orchidee rose blush

Oczy:
Baza Nyx HD
Inglot 560 - brązowy mat
Inglot 63 - czarny mat
Inglot 414 - szmaragdowa zieleń
Inglot 110 - perłowy beż
Eyeliner w żelu Bobbi Brown
Tusz - Helena Rubinstein - Feline blacks

Brwi:
Kredka Atristry Brows - Toupe
Cienie do brwi z paletki Nyx cake
Kredka do rozjaśniania łuku brwiowego Benefit - Brow

Usta:
Pomadka Artistry - Delicate

Życzę udanych makijaży :) <3

czwartek, 23 stycznia 2014

Policzki w kolorze świetlistej orchidei...



Korzystając z  upustu -20% w douglas.pl od razu rzuciłam się na piękny rozświetlający róż L' orchidee marki Sisley. Po rozpakowaniu moim oczom ukazało się srebrne, ciężkie, eleganckie opakowanie z charakterystycznym dla tej marki wygrawerowanym kwiatem. Wewnątrz znajdują się 3 odcienie różu w postaci wypukłego kwiatu orchidei, całość o wadze 15g. Lekka, jedwabista w dotyku konsystencja doskonale stapia się ze skórą, tworząc transparentne, różowo-perłowe rozświetlenie. Prezentuje się bardzo ekskluzywnie. Zobaczcie sami.






 Cena różu (bez rabatu) wynosi 340zł - wiem... hardcore.

A już jutro post makijażowy z użyciem tego ślicznego różu oraz makijaż oka w bardzo modnym obecnie odcieniu szmaragdu :)

niedziela, 19 stycznia 2014

Modelowanie brwi krok po kroku.

Odpowiednio podkreślone brwi stanowią piękną oprawę oka. Dodają wyrazu całej twarzy. Niestety natura nie obdarzyła mnie bujnym owłosieniem brwi. Włoski mam rzadkie, krótkie, słabe do tego stopnia, że wycierają się o poduszkę w ciągu nocy. Nawet smarowanie olejkiem rycynowym nie pomogło. Jeżeli macie jakieś swoje sprawdzone sposoby na to jak wzmocnić brwi proszę piszcie w komentarzach. 

A teraz do rzeczy.
Modeluję kształt swoich brwi brązową, suchą kredką. Używam w tym celu wykręcaną kredkę Artistry w kolorze taupe. Drugi koniec zakończony jest przydatną szczoteczką do przeczesywania.




Przystępuję do obrysowania kształtu brwi począwszy od góry.



Następnie zaznaczam krawędź dolnej granicy.



Za pomocą skośnego pędzla wypełniam przestrzenie między włoskami matowym cieniem do brwi z paletki Nyx brow cake.




Dla wyostrzenia i oczyszczenia granic rozprowadzam małym pędzelkiem wokoło brwi ten sam podkład, którym malowałam wcześniej całą twarz czyli Artistry kolor natural.


Dolny łuk brwiowy rozjaśniam cielistą kredką Benefit eye brow.




Mam nadzieję, że mój sposób malowania brwi będzie Wam pomocny :)

niedziela, 12 stycznia 2014

Guerlain Parure Compact Foundation with crystal pearls...



Mój kosmetoholizm nie pozwolił mi odmówienia sobie posiadania tego pudru więc uszczupliłam nieco zawartość portfela mojego męża i zażyczyłam sobie kosmetyk w formie prezentu na moje 31 urodziny :) No i nie miał wyjścia gdyż świadomość spania na kanapie z lekka go przeraziła :P ... 
A teraz na poważnie - wracając do pudru - zamknięty jest w pięknej, robiącej ogromne wrażenie, złotej pudernicy z lusterkiem i gąbeczką a welurowy pokrowiec chroni ją przed zarysowaniami. Sam puder ma dość lekką sprasowaną konsystencję, nakłada się bardzo prosto za pomocą gąbeczki lub pędzla. Efekt krycia jest duży jak na puder prasowany, według mnie dobrze wyrównuje koloryt skóry. Tworzy  gładką, satynową powłokę matującą a zarazem rozświetlającą przez co twarz wygląda świeżo i nieskazitelnie - wszystko zależy od kąta padania światła. Posiada kompleks zapobiegający wysuszeniu skóry, absorbujący wydzielane sebum a twarz nie wymaga żadnych poprawek w ciągu całego dnia. Nie zauważyłam żeby podkreślał suche skórki czy wchodził w załamania uwydatniając zmarszczki. Można nakładać na twarz solo, na sucho bądź na mokro lub na uprzednio nałożony podkład. Według mnie puder nie ma żadnych minusów, może jedyny to cena... Razem z pudernicą zapłacimy za niego 259zł natomiast sam wkład jest już nieco tańszy bo 195zł.






Spośród 5 kolorów tego pudru wybrałam odcień 03 beige parfait. Dopasowuje się do koloru mojej skóry idealnie.
Prawda, że piękny? ;)

środa, 8 stycznia 2014

Kryolan - kółko kamuflaży...

 

Chciałam Wam przedstawić mój nowy nabytek jakim jest kółko kamuflaży marki Kryolan. 



Ten mocno kryjący "korektor" służy głównie maskowaniu usterek skóry tj. wypryski, blizny, popękane naczynka bądź różnego typu przebarwienia. Nie straszne mu również żadne inne defekty. Z łatwością "zasłoni" nawet tatuaż. Jest bardzo wydajny, gdyż za pierwszym razem pokrywa żądany defekt. Produkt jest w różnych wariantach kolorystycznych, który możemy dobrać do naszej karnacji. 


Ja zdecydowałam się na odcień no 5. 



Zieleń służy do maskowania na skórze zaczerwienień, żółty do ukrywania fioletowych siniaków oraz pozostałe odcienie jasnych i ciemnych brązów do ewentualnego modelowania twarzy. Na pewno wiele z Was widziało krążące w sieci zdjęcia tego typu:


Właśnie takie efekty uzyskujemy za pomocą roztartych ze sobą kamuflaży.

poniedziałek, 6 stycznia 2014

O rzęsiskach słów kilka...


Chciałam podzielić się z Wami moją opinią na temat rzęs polskiej marki Neicha. Trafiłam na nie całkiem przypadkowo szukając w necie informacji na temat rzęs. Posiadam model #515, który zakupiłam specjalnie na imprezę sylwestrową. 



Koszt jedyne 16,90 ;) a efekt jaki tworzą na oku jest obłędny. Miałam przypadek, że zakupione rzęsy znanej marki Ardell różniły się od siebie długością :/ Bardzo mnie to denerwowało kiedy lewe oko miało dłuższe rzęsy niż prawe i musiałam korygować wadę tuszem. Rzęsy Neicha zadziwiły mnie dokładnością i starannością wykonania. Nie ma mowy o różnicach w danej parze rzęs, obie są identyczne. 







Firma posiada wiele modeli więc każdy znajdzie coś dla siebie, od bardziej naturalnych po spektakularnie długie. Są oczywiście wielokrotnego użytku, lekkie wręcz niewyczuwalne w noszeniu. Można zakupić je od razu ze strony producenta  www.neicha.pl (klik) Wybieram produkty naszej rodzimej firmy, która jest bardzo konkurencyjna cenowo w stosunku do innych zagranicznych marek a rzęsy nie odbiegają jakościowo od pozostałych.
Dajcie znać czy miałyście styczność z rzęsami Neicha a jeżeli jeszcze nie to szczerze polecam :)




niedziela, 5 stycznia 2014

TAG na temat "pokaż kotku co masz w środku"

czyli zawartość torebki kosmetoholiczki...

 

Czy zawartość damskiej torebki może zdradzić osobowość właścicielki? Ja uważam, że tak :) Wybieram średniego rozmiaru torebki, gdyż moja wyobraźnia nie zna granic i gdybym posiadała większą, nie byłabym w stanie jej unieść. Lubię mieć w niej wszystko to, co według mnie jest niezbędne. Każda rzecz ma swoje miejsce więc zawsze wiem gdzie co mam. Zdarza się, że mój mąż czasem musi coś w niej znaleźć... Natychmiast w jego oczach widać przerażenie... On jej kompletnie nie ogarnia :P Może to i dobrze :)

Torebka z którą się nie rozstaję to listonoszka Kazar. Jest ze mną już drugi rok. Bardzo ją lubię pod względem jej gabarytów i załadunku :)





A teraz przejdźmy do zawartości :)





Od lewej:
-ładowarka (koniecznie! bo zdarza się, że wyjdę z domu z rozładowanym telefonem)
-chusteczki higieniczne (w razie kataru)
-notesik z długopisem (aby coś na szybko zapisać)
-chusteczki mokre ;)
-perfumetka z ulubionymi perfumami (żeby się psiknąć w ciągu dnia)
-portfel (to oczywiste...)
-telefon (bez portfela i telefonu nie wychodzę z domu)
-czyścik do butów (muszą być w idealnym stanie)
-biała i czarna nitka z igłą (nigdy nie wiadomo kiedy się coś popruje :p)
-o.b ;)
-plasterki 
-tabletki przeciwbólowe







Ściereczka do telefonu też musi być, szczególnie przy dotykowcach... Nie cierpię umazanego wyświetlacza :/




A teraz kosmetyczne sprawy:


Od lewej:
-bibułki matujące Inglot
-puderniczka z pudrem prasowanym Artistry
-puderniczka z meteorytami Guerlain do poprawek w ciągu dnia
-The Body Shop krem do rąk (zimą mam suchą skórę dłoni)
-Ziaja oliwkowa maść do rąk (szczególnie przydatne o tej porze roku)
-pomadka na suche usta Neutrogena
-błyszczyk Artistry
-szminka Nude - Elf
-szminka jasnoróżowa Artistry
-miętowy odświeżacz do ust Glister
-nitka dentystyczna Glister
-kilka wsuwek do włosów ;)
-i na koniec zdezelowana kosmetyczka ;)


A w niej:


Od lewej:
-szklany pilniczek (obowiązkowo!)
-pęseta Inglot
-tusz do rzęs Helena Rubinstein-Feline blacks
-dwa korektory Artistry (jasny i ciemny)
-korektor rozświetlający YSL
-eyeliner w pisaku Artistry
-kredka pod łuk brwiowy Benefit
-cień w kredce Nyx Jumbo - Milk
-czarna kredka Revlon
i niebieski Żuczek skarabeusz na szczęście :)


A tak wygląda torba ze spakowaną zawartością :)







Czasem do mojej torby wskakuje portfel męża...


Bardzo chętnie go noszę ale tylko po 10-tym... :D

Po rozłożeniu zawartości na czynniki pierwsze aż sama się zdziwiłam że tyle tego dźwigam :)